Odkąd nasza gospodarka zaczęła piąć się szybko w górę, a wiele firm dostało zielone światło do współpracy z innymi krajami europejskimi, wiele osób odczuło te zmiany we własnym portfelu. Ponieważ lokaty bankowe, z początku mające wysokie oprocentowanie, zaczęły wykazywać tendencje spadkowe, zamożniejsi zaczęli szukać możliwości ulokowania swoich pieniędzy gdzie indziej. Co dobrze rokowało i rokuje na przyszłość? Oczywiście, ziemia i lokale własnościowe. Tak więc mieszkania stały się swoistą lokatą kapitału na przyszłość i dobrym źródłem dochodu na teraz. Mając swoje mieszkanie, albo kilka, ich właściciel praktycznie nie musi do nich dokładać. Czynsz plus opłaty eksploatacyjne pokrywane są przez lokatora wynajmującego, a uzgodniona kwota z tytułu wynajmu co miesiąc wpływa na konto właściciela. Czysty zysk. Niestety, dla wynajmujących mieszkania lokatorów, taka sytuacja na dłuższy okres czasu nie jest dobra, ponieważ swoje pieniądze wydaje na czyjeś mieszkanie. Dopóki kredyty bankowe na zakup mieszkania były dostępne, wiele ludzi posiłkowało się cudzymi mieszkaniami na krótki okres, czekając na sfinalizowanie procedury przyznania kredytu bankowego. Obecnie, sytuacja jest patowa – dla wynajmujących i dla szukających mieszkania. Właściciele mieszkań szukają chętnych do wynajmu, a szukający mieszkania nie mają pieniędzy na ani na wynajem ani na kupno. Chyba potrzeba jakiejś solidnej rewolucji w problematyce mieszkaniowej, żeby nowe mieszkania potaniały, były dostępniejsze dla ludzi, albo wynajem na dłuższy czas był opłacalny dla potencjalnych lokatorów.